Cześć. Początek sezonu… Hmmmmm… W sumie było jeżdżenie już wcześniej. Chyba na początku marca. Potem w kwietniu już dość regularnie, w zależności od pogody, zacząłem jeździć do pracy motocyklem. Motocykl to fantastyczne urządzenie. Ach, jak dobrze wrócić na siodło po zimie 😉 .
No, ale oto pierwsza jazda krajoznawcza w tym roku. W dobie pandemii/epidemii. Szczerze się przyznam, że mam do niej stosunek bardzo jednoznaczny – ściema. Wybaczcie, musiałem to napisać, tak dla siebie 😉
Ruszyłem bez celu. Chciałem jechać gdzieś, gdzie jeszcze nie byłem, ale nie daleko bo dziś, jak to na początek maja, zimno i mokro. No i pojechałem w kierunku Półczna, Studzienic, Przewozu i Somin i jakoś nie mogłem znaleźć pomysłu na drogę, którą jeszcze nie jechałem, no i w końcu znalazłem. Pojechałem z Trzebunia na północ. Przez ponawałnicowe lasy do Lipusza. Z Lipusza do Sulęczyna, na moją budowę. Wypiłem kawę z ekipą budowlaną i wróciłem do domu, ale żeby nie było za prosto to pojechałem też przez pola i lasy w okolicach Frydrychowa.
Niech zdjęcia opowiedzą resztę. Z przejazdu jestem zadowolony, odkryłem kilka ślicznych miejsc. Niestety aplikacja Traseo, którą nagrywałem trasę, wyłączyła się dość szybko więc nie mam mapki. Wrzucam za to screena z googlemaps. Zdjęcia w kolejności czasoprzestrzennej 🙂
Dodaj komentarz