Szybki wypad na Kujawy

We wtorek 22 czerwca ruszyliśmy z Agą w nietypową wyprawę motocyklową. Jej nietypowość polegała na tym, że zabraliśmy w nią naszego niemal 2-letniego synka. Spokojnie… Maluszek jechał z babcią i z dziadkiem samochodem, a my na naszych Vańkach. W tym miejscu należą się ogromne podziękowania „dziadkom” Eryka za umożliwienie nam tej ponad 200 kilometrowej podróży na motocyklach. Musieli bowiem przyjechać do nas specjalnie po to, żeby wziąć wnuka do auta, a potem go odwieźć z powrotem. Co zasługuje na największą pochwałę to fakt, że dziadkowie ani razu nie zająknęli się, że motocykle są jakieś takie niebezpieczne i w ogóle be… 😉 .

Wyruszyliśmy więc we wtorek ok. 14 po południu. Ja i Aga na motocyklach, a Eryk z babcią i dziadkiem samochodem. Wiedzieliśmy gdzie jedziemy więc nie musieliśmy trzymać się razem. Jedynym warunkiem było trzymać się w miarę blisko samochodu, żeby w razie czego, jak dzidziuś zacznie płakać i nie będzie się chciał uspokoić, mama i tata byli w pobliżu. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Nasz 2-latek to odważny i dzielny chłopczyk i całą drogę był bardzo grzeczny 😉 .

Trzymaliśmy się głównych dróg aby czas przejazdu z dzieckiem był jak najkrótszy. Uniemożliwiło nam to troszkę zwiedzanie i kluczenie po bezdrożach ale tak czy owak było bardzo przyjemnie ruszyć znów razem w trasę po kilkuletniej przerwie. Jeśli dobrze kojarzę, to razem z Agą na dłuższej wyprawie motocyklowej byliśmy ostatnim razem w październiku 2014 roku.

Do Gaju, niedaleko słynnego Przyjezierza dotarliśmy ok. godziny 19 bez większych przygód, z jednym tankowaniem i jednym postojem na placu zabaw, dla rozprostowania kości.

Na drugi dzień zaplanowaliśmy sobie krótką trasę dookoła komina, zupełnie sami. Wyszło trochę krótko, ale nie udało nam się wygospodarować więcej czasu. Tego samego dnia wieczorem ruszyliśmy jeszcze ok. 40 km do Konina odwiedzić znajomego. Powrót ok 21.30 był bardzo ekscytujący. Trafiła nam się najkrótsza noc w roku. Było już trochę chłodno ale cały czas jasno i wyjątkowo przyjemnie. Wspaniale tak się jeździ pod wieczór.

W czwartek niestety musieliśmy wracać. Trasa ta sama. Wyjątkowej urody jest odcinek drogi 246 pomiędzy Łabiszynem a Szubinem. Bardzo dobry na motocykl. Całość trasy wiedzie lasem, po nowym asfalcie z mnóstwem łuków i zakrętów. Polecam.

Pod koniec nam się już w ogóle nie śpieszyło. W Kamieniu Krajeńskim zrobiliśmy pierwszy postój na stacji Orlen. Spotkaliśmy tam motocyklistę, którego trasa pokrywała się trochę z naszą. Jechał z Inowrocławia do Polanowa. Szkoda tylko, że pomimo przyjemnej rozmowy, czuć było od niego trochę niechęcią, kiedy na pytanie o pojemność naszych motocykli usłyszał, że to 125…

Łącznie zrobiliśmy 558 km, z czego 228 km to trasa w jedną stronę z Bytowa do Gaju.

    • Aga, 25 czerwca 2017, 20:06

    Diękuję za relację z trasy i piękne zdjęcia. Było super 🙂

    • Krzysiek, 30 stycznia 2019, 21:21

    Gratuluję udanej wyprawy … z żoną oczywiście. Moja niekiedy da się namówić na przejażdżkę ale jako plecaczek. Też mam moto o poj 125 cm#3 i sobie chwalę.
    P.S. znam też dobrą na moto trasę z Łabiszyna do Szubina (mieszkam w okolicy)

    • Radek, 3 lutego 2019, 19:32
    • Autor

    Dziękuję za komentarz.
    Wrzuć jakiś link do mapki tej trasy 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.