Van Vanem w Polskę – Dzień 5

Dzisiejszy dzień to powrót do domu. W linii prostej z Oleśnicy do Bytowa będzie blisko 400 km, a jeszcze muszę zahaczyć o Chełmno. Otóż zdarzyło się tak, że w sobotę inni właściciele Van Vanów z Polski jakimś dziwnym trafem, także podróżują na swoich rumakach, a nasze trasy się przecinają. Padło na Chełmno jako, że wirtualnie wychodziło, że mniej więcej w tym samym czasie, to miasto będzie najbliższe naszym szlakom…

Ruszyłem o 8.30 po wspólnym śniadaniu zrobionym przez Michała mamę. Nie było czasu na jakieś jeżdżenie po drugorzędnych drogach dlatego obrałem trasę wzdłuż krajówek. O 10.00 byłem w Krotoszynie. Cel Chełmno, godzina 14.00 wydawał się realny. Po wypiciu kawki i zatankowaniu Van Vana ruszyłem dalej. Bardzo podobał mi się znikomy ruch na trasie. Mimo, że główne drogi, których zazwyczaj unikam, jechało mi się naprawdę wybornie. Manetka na szóstym biegu rozkręcona na maksa i jedziemy. Bywało i ponad 100 km/h choć większość czasu miałem przeciwny wiatr co mój Suzuki wyraźnie odczuwał.

Kawka na Statoil w Krotoszynie

Kawka na Statoil w Krotoszynie

Ok. 12-ej dojechałem do Miłosławia co spowodowało, że zwątpiłem trochę czy jestem w stanie być o 14.00 w Chełmnie. Pozostało 180 km. Przy szaleńczej jeździe głównymi trasami cel nadal był realny, ale byłem już zmęczony taką jazdą „na wariata”, poza tym byłoby mi nie w smak, gdybym w drodze powrotnej nie odwiedził mamy.

W Nakle nad Notecią

W Nakle nad Notecią

Z Miłosławia do Nekli pozostało kilka km…. tyle, że pomyliłem drogi. U mamy wypiłem herbatkę, zjadłem coś na kształt drugiego śniadania i już na spokojnie ruszyłem w kierunku Bytowa. Droga przebiegała mi bez rewelacji. Na ekspresowej S5 udało mi się rozpędzić Van Vana do 110 km/h i o dziwo, dość długo utrzymywał tę prędkość. W Nakle zrobiłem sobie przerwę w nowej marinie nad Notecią. W Chojnicach byłem ok 16.30 i postanowiłem jechać do Bytowa przez lasy, moją ulubioną trasą przez Asmus, Laskę, Przymuszewo i Sominy. Jest 20 km więcej niż główną 212-ką ale o wiele przyjemniej. Gdzieś pod koniec trasy przekręciłem kranik na rezerwę, po 177 km od tankowania (najwięcej do rezerwy zrobiłem 188km, najmniej 169km) i na oparach dojechałem do domu. Ogromnie miłe było to, że akurat moja żona była na spacerku z naszym maluchem, więc można powiedzieć, że wyszli mi na powitanie. Eryk był na swoim skuterku.

Leśna droga w kierunku Asmus

Leśna droga w kierunku Asmus

Kaszubskie bezdroża ;)

Kaszubskie bezdroża 😉

Wspaniale być znowu w domu :)

Wspaniale być znowu w domu 🙂

Wyszło 452 km. Niezła trasa 🙂

Podsumowanie: Cała podróż wg licznika na motocyklu wyniosła równiutkie 1600 km co daje dzienną średnią 320 km. Średnie spalanie 3,04 l/100km. Na paliwo wydałem w sumie 220 zł.

Van Vanem można podróżować daleko. Jest całkiem wygodny i dość pakowny. Jedynym mankamentem jest dość twarde siedzenie co powoduje ból poniżej pleców po dłuższej trasie. Ręce i nogi OK. Bardzo przyzwoite zachowanie „vańka” w terenie pozwala na jazdę „na azymut”. Oleju nie spalił żadnego, łańcuch smarowałem raz, poza tym nic, poza wymianą klocków hamulcowych. Nie brałem kanistra z benzyną. Przy pilnowaniu przebiegu (zerowałem licznik po każdym tankowaniu) nie ma żadnego problemu z zasięgiem. Warto rozglądać się za stacją benzynową w okolicach 150 km od ostatniego tankowania no chyba, że wiemy, że w rejonie w którym jesteśmy może nie być stacji benzynowych, więc warto zatankować do pełna wcześniej. Już planuję kolejny wypad, choć mam nadzieję, że tym razem w większej grupie.

Mapka:

https://www.traseo.pl/trasa/olesnica-bytow-dzien-5

Galeria:

    • Beniamin Mucha, 6 września 2016, 14:18

    A, jakbyś chciał spotkać innych podróżników na mniejszych czy większych pojemnościach (również 125tki) to przybywaj na Zlot Klubu Chińskich Motocykli.
    9-11 Wrzesień 2016. Tym razem w Radkowie w kotlinie kłodzkiej.
    Więcej info tutaj: http://www.klub-chinskich-motocykli.pl/forum/viewtopic.php?f=30&t=6566

    U nas liczy się że to czym jeździsz ma „dwa koła i silnik” czyli spełnia wszystkie warunki aby czuć się motocyklistą.

    • Radek, 6 września 2016, 16:02
    • Autor

    Byłem w Radkowie właśnie podczas mojej wyprawy 😀 ale nie planuję aż tak szybko tam wracać. Dzięki za komentarz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.